Pieniądze uciekające z portfela
Pieniądze to przedmiot magiczny. Zdecydowanie łatwiej znikają z portfela, niż się w nim pojawiają. W dzisiejszych czasach, gdy wszelkie produkty mamy dostępne w zasadzie na dwa kliknięcia myszką, racjonalne wydawanie i oszczędzanie jest jeszcze trudniejsze.
Pieniądze niczym Usain Bolt
Zarabianie pieniędzy jest jak przetrwanie triathlonu – z kolei uciekają one z portfela z szybkością Usaina Bolta. Każde wyjście do sklepu pochłania kolejne monety, a często także papierowe pieniądze. Co zrobić, żeby pieniądze zaczęły się do nas lepić jak pszczoły do miodu, zamiast uciekać w tempie najlepszych sprinterów świata?
Dlaczego tyle wydajemy?
Przeceny, promocje, multipaki. Tego rodzaju pokusy czekają na nas na każdym rogu, a działy marketingu poszczególnych firm robią wszystko, żeby nas skutecznie zwabić. Co gorsza, zawsze jest okazja, żeby wydać trochę „mamony” – a to święto, a to chęć poprawienia sobie humoru, a to walentynki czy inne zaciągnięte wprost z Ameryki zabawy w przebieranie. Wszystko skłania nas do wysyłania naszych pieniędzy na przebieżkę, z której już nigdy do nas nie wrócą. One way ticket.
Zagrożeniem dla stanu naszego konta są także karty płatnicze. Używanie plastikowego kawałka znacząco neutralizuje uczucie uciekania pieniędzy, a te de facto znikają w niemiłosiernym tempie. Jedno pyknięcie kartą i po pieniądzach jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Brak poczucia wydawania pieniędzy jest piekielnie niebezpieczny – nawet nie zdajemy sobie do końca sprawy, ile tracimy na zarówno większych jak i małych, dodatkowych zakupach, które serwujemy sobie każdego dnia.
Jak włączyć wsteczny bieg w wydawaniu?
Oszczędzanie nie jest proste, ale wykonalne. Potrzebne jest jednak mocne postanowienie poprawy i ogromna siła woli. To tak jak z rzucaniem nałogów – jest ciężko, ale da się ostatecznie z pogardą patrzeć na uwielbiane do tej pory papierosy. Trzeba po prostu postępować według kilku prostych zasad, które pozwolą Ci ponosić racjonalne koszty.
Z pewnością pomocna będzie lista zakupów, która znacząco ograniczy korzystanie z różnego rodzaju bzdurnych promocji i kupowanie niepotrzebnych rzeczy. Coca Cola za 2 złote? Wow, wow, super! Nie biorę. Masło za 3 złote w promocji, mam je na liście? Tak? To wspaniale, nie dość, że kupuję potrzebny produkt, to jeszcze w atrakcyjnej cenie. Generalnie lista zakupów i regularne jej tworzenie powinno nauczyć nas, że promocje nie mają tworzyć potrzeby kupowania różnych rzeczy, ale spełniać te, które już mamy.
Używanie gotówki także powinno ułatwić nam oszczędzanie. Szybciej zauważamy ubywające stówki z portfela niż kolejne wyciągi z karty płatniczej. Świadomość wydawanych pieniędzy, a szczególnie wysokości wydawanych kwot, to podstawa oszczędzenia.
Trzymając się tych zasad postawicie przed swoimi pieniędzmi mur berliński, który nigdy nie padnie. O jego sile i trwałości decydować będzie Wasza motywacja i chęć oszczędzenia. Tylko od Was zależy czy Wasze pieniądze będą mierzyć się z murem z kryptonitu czy może z prostym kikutem z kilku gałęzi 😉
11 komentarzy
Z tą listą zakupów to jest naprawdę dobry pomysł, bo korzystam i przynajmniej na wypadach do marketu już biorę tylko to, co chcę wziąć, a nie to co podejdzie pod łapę. Ale na początku nie było wcale łatwo, bo promocje kuszą, często trudno się oprzeć. Trzeba jednak wziąć kontrolę nad swoim życie i wydatkami.
Często jest właśnie tak że wchodzimy do jakiegoś marketu po jedną konkretną rzecz a ostatecznie wychodzimy z kilkoma, bo akurat przypomnieliśmy sobie że również nam się te rzeczy przydadzą. Zauważcie że idąc do małego osiedlowego sklepu, przeważnie kupujecie tą jedną rzecz i nie wychodzicie z innymi dodatkowymi. Jeśli więc macie możliwość, lepiej wybierać mniejsze sklepy a do dużych udać się wtedy kiedy planujemy jakieś większe zakupy na cały tydzień.
Cenna uwaga. Jednak w prywatnych sklepach jest znacznie drożej niż w marketach.
To jest przerażające, ile ludzie wydają pieniędzy na niepotrzebne rzeczy. Ja chyba jestem szczęściarą, bo na zakupy chodzę tylko jak czegoś potrzebuję, jak wchodzę do sklepu to jestem zorientowana na to co mam kupić, byle jak najszybciej stamtąd wyjść 🙂
Ja również nie przepadam za robieniem zakupów 😉
U mnie podziałał ten sposób z gotówką w portfelu. Bo jak płaci się kartą, zwłaszcza zbliżeniowo, to pik tu, pik tam i 100 złotych wydane. A gdy ma się pieniądze w portfelu i widać jak ich ubywa – włączają się hamulce 😉
To prawda. Ja również bardzo rzadko płacę zbliżeniowo 😉
Od dawna uważam, że karty płatnicze to sposób na odciągnięcie nas od kontroli nad wydawaniem. Używam ich najrzadziej jak się da. Podobnie z oszczędzaniam – nie żadne tam wirtualne subkonta tylko skarpeta/koperta/skarbonka (niepotrzebne skreslić).
Ja oszczędzam poprzez odkładanie pieniędzy do tzw. “skarpety”. Zauważyłam, że szybciej wydaje pieniądze, które znajdują się na koncie niż te z portfela. Jeszcze nie udało mi się odłożyć pieniędzy na koncie. Dlatego zaraz po otrzymaniu wypłaty, większość pieniędzy wypłacam z konta. Płatność kartą jest wygodne, ale powoduje, że tracimy kontrolę nad naszymi wydatkami.
Cały czas zadaję sobie to pytanie: dlaczego ja tyle wydaję? I przede wszystkim – na co? Ile bym nie zarobiła i tak wydaję wszystko…
Ja tam akurat lubię płacić kartą przynajmniej jest jakiś ślad i później na koniec miesiąca możemy sobie fajnie podsumować ile wydaliśmy. Wszystko też zależy jakie konto i w jakim banku mamy, np moje osobiste to mam w byłym alior sync teraz to jakieś tmobile usługi bankowe, gorszego konta nie widziałem, historia aktywności tylko na 2 ostatnie miesiące jest lub na więcej miesięcy jeśli wejdziemy z poziomu ich menu co jest bardzo niewygodne.